ludziom, którzy nie lubią poniedziałków można zaproponować zmianę branży, bo w niektórych odmianach handlu poniedziałek jest dopiero we wtorek, czy w środę... jest jednak haczyk, bo wtedy w soboty i nieraz też niedziele potrafi być w czarnek roboty... p.jzns :)
To tak jak z Żydami i katolikami, będą się do końca świata spierać o dzień tygodnia, który jest dniem świętym, sobota, czy niedziela. A jakie to ma znaczenie? Obojętnie, od którego by nie zaczął, zawsze jest ten szósty i siódmy, nawet gdyby to były środa i czwartek.
pamiętam, że we Francji wiele sklepów, takich niespożywczych, otwierano dopiero w poniedziałek po południu, w sumie logiczne, bo kto o tej porze kupuje ciuchy, czy biżuterię?... ja swego czasu robiłem w handlu targetowanym do turystów, to największy zapieprz był zawsze w weekendy i duża strata, gdy się taki dzień odpuściło...
To jest logiczne, skoro na co dzień lud pracujący miast i wsi tkwi w robocie, to w weekend ma wolne i ma czas na robienie zakupów. Turyści to niby osobna kategoria, ale najwięcej jest zrywów weekendowych właśnie.
No, ja k***a też, zwłaszcza, że cały dzień spędzę w tym przybytku na omawianiu różnych bzdetów. Się 3maj! Uśmiechnęłam się patrząc na tę sowę, jest taka... słodka! :D
Miałam problem z niedzielami i poniedziałkami w szkole; na studiach i w pracy już nie, choć oczywiście różnie w tych pracach bywało, jeśli chodzi o ludzi
Ja odwrotnie, nic mi tak w życiu nie dało w dupę jak mąż i praca. Męża mam z głowy, pracy nie, trauma trwa. Niedziela i poniedziałek to ewidentna masakra.
ludziom, którzy nie lubią poniedziałków można zaproponować zmianę branży, bo w niektórych odmianach handlu poniedziałek jest dopiero we wtorek, czy w środę... jest jednak haczyk, bo wtedy w soboty i nieraz też niedziele potrafi być w czarnek roboty...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
To tak jak z Żydami i katolikami, będą się do końca świata spierać o dzień tygodnia, który jest dniem świętym, sobota, czy niedziela. A jakie to ma znaczenie? Obojętnie, od którego by nie zaczął, zawsze jest ten szósty i siódmy, nawet gdyby to były środa i czwartek.
Usuńpamiętam, że we Francji wiele sklepów, takich niespożywczych, otwierano dopiero w poniedziałek po południu, w sumie logiczne, bo kto o tej porze kupuje ciuchy, czy biżuterię?... ja swego czasu robiłem w handlu targetowanym do turystów, to największy zapieprz był zawsze w weekendy i duża strata, gdy się taki dzień odpuściło...
UsuńTo jest logiczne, skoro na co dzień lud pracujący miast i wsi tkwi w robocie, to w weekend ma wolne i ma czas na robienie zakupów. Turyści to niby osobna kategoria, ale najwięcej jest zrywów weekendowych właśnie.
UsuńChwilowo mnie nie dotyczy, jestem na zwolnieniu.
OdpowiedzUsuńO luuudzie, czy Ty zamierzasz pracować do końca życia?!
UsuńRaczej tak, kasa potrzebna "uchodzcom" i nam tez.
UsuńRany boskie... 🫤
UsuńNo, ja k***a też, zwłaszcza, że cały dzień spędzę w tym przybytku na omawianiu różnych bzdetów.
OdpowiedzUsuńSię 3maj!
Uśmiechnęłam się patrząc na tę sowę, jest taka... słodka! :D
Słodka i wkurzona. Jak ja 🤣
UsuńTy też się trzymaj, niech moc będzie z Tobą!
Idź wcześniej spać, to szybciej nadejdzie 😄
OdpowiedzUsuń🫤 😑 😡 🤬
UsuńNigdy nie lubiłem poniedziałków. W słowie poniedziałek zawarte jest całe cierpienie świata... 🙄
OdpowiedzUsuńOj, tak...
OdpowiedzUsuńWłaściwie jedyny dzień który jest do przyjęcia to niedziela, ale ona zawsze wydaje sie być krótsza od pozostałych dni i mija nie wiadomo kiedy.... 🙄
UsuńO, nie, nie lubię niedzieli. W ten dzień już mam syndrom niedzielnego popołudnia, które uświadamia, że jutro do pracy. Kocham piątki i soboty.
UsuńI święta. Tych powinno być w kalendarzu jak najwięcej 😉
UsuńNajlepiej co tydzień.
UsuńByło by miło. Niestety w naszym kalendarzu okazji by pokazać całemu światu środkowy palec jest niewiele... 🙄
UsuńI co zrobisz, jak nic nie zrobisz?
UsuńMożna jedynie pomarudzić... 🙄
UsuńI bardzo proszę! Kto bogatemu zabroni?!
Usuń😅 Bogaci to akurat mają najmniej powodów do marudzenia 😉
UsuńNo to nie marudź! 😅
UsuńTeraz mnie to nie dotyczy, ale zawsze bardziej, niż poniedziałków nie lubiłam niedziel!
OdpowiedzUsuńTo moja mama ma do dzisiaj - syndrom niedzielnego popołudnia. Ja zresztą też.
UsuńMiałam problem z niedzielami i poniedziałkami w szkole; na studiach i w pracy już nie, choć oczywiście różnie w tych pracach bywało, jeśli chodzi o ludzi
OdpowiedzUsuńJa odwrotnie, nic mi tak w życiu nie dało w dupę jak mąż i praca. Męża mam z głowy, pracy nie, trauma trwa. Niedziela i poniedziałek to ewidentna masakra.
UsuńHumorystycznie :D Lubię takie rzeczy ale sama nie umiem za bardzo tego robić
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)
Natychmiast idę!
Usuń