Kneź Dreptak rozgiął kraty, przeciął mieczem firanki, wszedł oknem do komnaty, zastał żonę z kochankiem. Zakrzyknął: - Wielkie nieba! - potrząsł gachem jak listkiem i uciął mu co trzeba, a głowę przede wszystkim. Hej, uciął mu ją, jejku, jej, głowę przede wszystkim... Tu spojrzeniem okrutnym swą małżonkę obrzucił, wrzasnął: - Tobie też utnę! I rzeczywiście uciął. Lecz nadal czując dreszcze mordercze, wciąż się pieklił, mruczał: - Kogo by jeszcze? Przeto wszyscy uciekli. O jejku, jejku, jej, przeto wszyscy uciekli... Podstoli wlazł pod stolik, pod konia wlazł koniuszy, a wojski alkoholik do wojska pędem ruszył. Hetman schował się w muszli udając, że jest rybką, lecz daleko nie uszli, bo kneź ich dognał szybko. Hej, dognał ci ich, jejku, jej, kneź dognał ich szybko... Warknął: - Co, macie stracha? Czknął, poprawił pluderki, i jak mieczem zamacha - to dosłownie w plasterki. Stanął, odpoczął chwilę, pot z czoła otarł czapką, spojrzy, a tu krwi tyle, że mógłby krytą żabką. O, jejku, jejku, jej, że mógłby krytą żabką... Tu kończy się ballada, wszystko już w pień wycięte... Przepraszam, lecz wypada dodać jeszcze pointę. Nie! Pointy nie będzie i żądać jej na próżno, bo w morderczym zapędzie kneź pointę też urżnął. Hej, urżnął ci ją, jejku jej! Znaczy się, pointę też urżnął. /Ballada o straszliwej rzezi - Andrzej Waligorski/ ... okay, tylko jednego nigdy nie rozumiem, dlaczego morduje się też wtedy kochanka/ę? p.jzns :)
Potrzeba pistoletu, lopaty i alibi.
OdpowiedzUsuńZestaw idealny!
UsuńMozna tez udusic wiec potrzebne lapy zwane "recami wlasnymi".
UsuńMożna, ale duszenie to ciężka robota.
UsuńAle potem rece wystarczy umyc i gotowe.
UsuńNie lubię się męczyć.
Usuń
OdpowiedzUsuńCudnie, tylko co ze zwłokami?
No jak to co? Zakopać w ogródku!
UsuńNie mam ogródka ani działki!
UsuńJa tez nie, ale może być cudzy albo przed blokiem.
UsuńKneź Dreptak rozgiął kraty,
OdpowiedzUsuńprzeciął mieczem firanki,
wszedł oknem do komnaty,
zastał żonę z kochankiem.
Zakrzyknął: - Wielkie nieba! -
potrząsł gachem jak listkiem
i uciął mu co trzeba,
a głowę przede wszystkim.
Hej, uciął mu ją, jejku, jej,
głowę przede wszystkim...
Tu spojrzeniem okrutnym
swą małżonkę obrzucił,
wrzasnął: - Tobie też utnę!
I rzeczywiście uciął.
Lecz nadal czując dreszcze
mordercze, wciąż się pieklił,
mruczał: - Kogo by jeszcze?
Przeto wszyscy uciekli.
O jejku, jejku, jej,
przeto wszyscy uciekli...
Podstoli wlazł pod stolik,
pod konia wlazł koniuszy,
a wojski alkoholik
do wojska pędem ruszył.
Hetman schował się w muszli
udając, że jest rybką,
lecz daleko nie uszli,
bo kneź ich dognał szybko.
Hej, dognał ci ich, jejku, jej,
kneź dognał ich szybko...
Warknął: - Co, macie stracha?
Czknął, poprawił pluderki,
i jak mieczem zamacha -
to dosłownie w plasterki.
Stanął, odpoczął chwilę,
pot z czoła otarł czapką,
spojrzy, a tu krwi tyle,
że mógłby krytą żabką.
O, jejku, jejku, jej,
że mógłby krytą żabką...
Tu kończy się ballada,
wszystko już w pień wycięte...
Przepraszam, lecz wypada
dodać jeszcze pointę.
Nie! Pointy nie będzie
i żądać jej na próżno,
bo w morderczym zapędzie
kneź pointę też urżnął.
Hej, urżnął ci ją, jejku jej!
Znaczy się, pointę też urżnął.
/Ballada o straszliwej rzezi - Andrzej Waligorski/
...
okay, tylko jednego nigdy nie rozumiem, dlaczego morduje się też wtedy kochanka/ę?
p.jzns :)
Jajku, kocham Waligurskiego od niepamiętnych czasów.
Usuńplus Chyła jako piewca jego twórczości, płytę miałem kiedyś jako dzieciak, parę kawałków do tej pory znam na pamięć..
UsuńMoja córka na studiach uczyła się go na pamięć, a potem odgrywała.
Usuń