poniedziałek, 7 kwietnia 2025

39. Depresso

 


56 komentarzy:

  1. kiedyś oglądałem odcinek "Laboratorium Dextera", studium uzależnienia od kawy, któremu ulegli rodzice głównego bohatera - cały serial zresztą to po części satyra na przeciętne amerykańskie rodziny middle class, w których ta przypadłość jest akurat nagminna... śmieszne i smutne zarazem...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście kawa ponoć uzależnia.

      Usuń
    2. nie takie ponoć, skoro tak wielu używaczy kawy spełnia kryteria objawów osiowych, tylko numer polega na tym, że to uzależnienie nie kreuje zbyt poważnych szkód i same objawy zwykle nie są zbyt ostre, więc nie podchodzi się do tego zbyt poważnie... chociaż... gdyby nagle kawa zniknęła z Ziemi na jakieś kilka tygodni, to ciekawe byłyby te szkody jako skutek... nagle miliony, czy miliardy ludzi ma tak niskie ciśnienie rano, że nie potrafią funkcjonować, co akurat jest objawem odstawienia w ramach uzależnienia fizycznego...
      za to przy okazji pamiętam znajomych Francuzów, którzy po prostu pojąć nie mogli, że nie zaczynam dnia od kawy, zawsze miałem ubaw z tego powodu...

      Usuń
    3. Wiesz, piszę "ponoć", bo nie zgłębiałam tematu. Natomiast wiem, że ciężko odstawić kawę i to, co piszesz, jest ciekawe, zwłaszcza o zniknięciu kawy z globusa. Nie jestem pewna, co z tym ciśnieniem, bo różnie mówią i znowu użyję tego słowa, ponoć kawa podwyższa je tylko na chwilę (pół godziny), a potem obniża. Ale znawcą nie jestem.

      Usuń
    4. ponoć kawa faktycznie działa stymulująco przez dość krótko, kwestia ciśnienia to tylko fragment sprawy, pamiętam jak wielu moich klientów ze Stadionu przestawiało się na zieloną herbatę twierdząc, że może kopa nie daje, ale ich dłużej trzyma... ciekawe, jakby w tym zestawie wyglądała yerba mate, ale wtedy nie była jeszcze zbyt znana... zresztą do tej pory nie ma zbyt wielu dokładnych badań w temacie, dopiero od niedawna naukowcy są zgodni, że w kawie, herbacie i ostrokrzewie jest to samo, znaczy kofeina... są też inne związki, które modyfikują jej działanie i powodują różnice, ale to też zbadano tak z grubsza, dość wybiórczo...

      Usuń
    5. przez wiele dekad naukowcy nie mogli dojść do ładu, czy teina i kofeina to jest to samo, czy nie... ale w świetle najnowszych badań kofeina (kawowiec), teina (kamelia - czyli krzew herbaciany) oraz mateina (ostrokrzew - z tego się robi yerba mate) to jest ten sam związek chemiczny... różne nazwy stosuje się, aby tylko podkreślić, skąd ta kofeina jest pozyskiwana, co czasem też komplikuje temat... kofeina też bywa pozyskiwana z pnącza guarany (guaranina) lub drzewa kakaowca - tu akurat nie ma osobnej nazwy i jej zawartość nie jest duża... istnieje też kofeina syntetyczna - ma zastosowanie do niektórych leków, niektórych słodyczy, czy niektórych turboptysiów (energetyków)... teoretycznie producent ma obowiązek zaznaczyć, czy kofeina w produkcie jest syntetyczna, czy wyekstrahowana ze źródła naturalnego: tzw. l-kofeina, ale wiemy, jak jest, przeważnie ma to w dupie...
      kofeinę też można otrzymać z teobrominy, głównego składnika kakao/czekolady, zresztą sama teobromina także pobudza, tylko słabiej... ale trudno powiedzieć, co wpływa na dobry humor po czekoladzie, czy teobromina, czy dodawany do niej cukier...

      Usuń
    6. Fajny wywód. Pouczający. Ale po czekoladzie nie mam dobrego humoru, tylko niesmak. Nie lubię czekolady.

      Usuń
    7. jakiś czas temu odkryłem w Dino tabliczkę mleczną, wyrób czekoladopodobny, jak za PRL-u, jeny jakie to dobre, a do tego tanie... za to od pewnego czasu mamy jakąś tam inflację, wszystko drożeje, ale czekolada podrożała jakoś nieproporcjonalnie... tak więc nie masz powodu do zmartwień, skoro nie lubisz bez względu na cenę...

      Usuń
    8. Ale wyrób czekoladopodobny z czasów PRL bym zjadła, masz rację, to było pyszne!

      Usuń
  2. O tak, dzień bez kawy jest dniem straconym!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rob wiec espresso ekspresowo i antydepressowo. Udanego dnia bez de.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnoszę wrażenie, że ten dzień powinien być ok. Z tym, że nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca.

      Usuń
  4. Ja muszę wlać w siebie cztery dziennie, bo inaczej nie jestem w stanie normalnie funkcjonować. Niestety problemy ze snem robią swoje i ten zastrzyk kofeiny bywa zbawienny. A już szczególnie w taką pogodę jak ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też piję dużo kawy, często po 4 dziennie. Ale i tak mi się chce spać 🤪

      Usuń
    2. A ja bym oddał wiele żeby w dzień się choć godzinkę zdrzemnąć... Ale nigdy nie potrafiłem zasnąć w dzień, więc muszę sie męczyć.

      Usuń
    3. Ja mogę spać wszędzie i o każdej porze, tylko że nie mam kiedy. Po pracy nic nie chce się zrobić samo. Pranie, gotowanie, sprzątanie, inne obowiązki i przyjemności... No, nie nadążam z życiem.

      Usuń
    4. Za trochę ponad dwa miesiące wakacje a wtedy będziesz mogła spać ile wlezie 😉

      Usuń
    5. I tak właśnie zrobię. Wyśpię się i wreszcie będę normalnie funkcjonować!

      Usuń
    6. Hola, hola, nie tak prędko! Najpierw muszę dożyć do 25 czerwca 😅

      Usuń
    7. Już niedługo 😉 Zresztą i w święta będziesz miała okazję troszkę drzemkę nadrobić 😉

      Usuń
    8. Dobre i kilka dni świętego spokoju 😉

      Usuń
    9. Bardzo tego potrzebuję. Ostatnio już ryję nosem po ziemi.

      Usuń
    10. Praca w szkole nie jest zajęciem lekkim, łatwym i przyjemnym... 😳

      Usuń
    11. Nie jest. I opłacalnym też w żadnym stopniu nie.

      Usuń
    12. Po zmianie rządu to się ani trochę nie polepszyło?

      Usuń
    13. A co Ty? Jest jeszcze gorzej!

      Usuń
  5. Ja tez wypijam 3-4 kubki bardzo mocnej kawy z mlekiem i tez chetnie bym sie przespala, ale w dzien nie umiem zasnac, a w nocy budze sie i godzinami nie moge z powrotem usnac. Potem w dzien chodze jak zombie, a zasnac i tak nie moge. Chcialabym juz zasnac i nigdy wiecej sie nie obudzic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, a mnie te 4 kawy nic nie robią, ciągle chodzę śmiertelnie niewyspana. Zasnę wszędzie i o dowolnej godzinie, problem tylko leży w tym, że w dzień spać nie mam kiedy, a w nocy po paru godzinach napierdziela mi budzik i muszę wstawać do roboty. Co za podły los! Tych, co zrobili rewolucję październikową, wydusiłabym gołymi rękami!

      Usuń
    2. @F.B...
      masz po prostu wysoką tolerancję na kofeinę... możesz to oczywiście wspierać energetykami, tabletkami, czy wodą mineralną z kofeiną (na Zachodzie dość popularna), tylko trudno powiedzieć, czy taki wyścig ma sens dla zdrowia...
      ja na przykład mam koszmarnie niską tolerancję na kofeinę, jak strzelę taką potrójną Nescę z małą ilością wody, jeszcze mocno posłodzoną, to zaczynam się zachowywać, jak po ścieżce amfetaminy: ostro się rozgaduję i nosi mnie przez dobre pół godziny, czy nawet dłużej... za to jak wleję do tego pół setki wódki to dostaję motorka w tyłku, sprawdzone kiedyś, teraz już się tak od dawna nie bawię, wystarcza mi mój naturalny "gorącz w sobie", niczym niejakiej Honoracie z Koniakowa :)

      Usuń
    3. Raczej mam nietolerancję braku snu 😅

      Usuń
    4. czyli masz nadaktywną szyszynkę, która produkuje (endo)melatoninę... zbytnia patologia to nie jest, gorzej, jakbyś miała narkolepsję /przyczyny nie są do końca znane/, wtedy się robi groźnie, można nawet niespodzianie zasnąć i paść przechodząc przez ulicę lub kierując autem...

      Usuń
    5. Mój brat śmieje się, że mam narkolepsję. Tak źle jeszcze nie jest, ale dużo mi już nie brakuje 😁

      Usuń
    6. jakoś to kontrolujesz, zaś narkolepsja uderza znienacka, bez uprzedzenia i bez względu na sytuację, po prostu trach i śpisz... tak więc faktycznie brat tylko się śmieje...

      Usuń
  6. Ha, jestem na etapie ciągłego i nagminnego wyciagania sie z depresso :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja kurde też, ale wolę americano. :D Koniecznie rano!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaka to jest americano?

      Usuń
    2. americano to po prostu sposób parzenia: wrzątkiem pod ciśnieniem, produkt jest wtedy słabszy, bo zawiera więcej wody...

      Usuń
    3. Dzięki. Już kilka razy ostatnio spotkałam się z tą nazwą, a nie wiedziałam, czym to się je.

      Usuń
    4. ten żargon jest głównie brany z Włoch, teraz tych odmian kaw /napojów kawowych/, sposobów przyrządzania jest mnóstwo, kiedyś była tylko sypana po turecku, ewentualnie neska z Pewexu i nikt nie narzekał :)

      Usuń
    5. prawie wcale nie piję kawy, tylko czasem tak sporadycznie, dla towarzystwa, wtedy zamawiam affogato, czyli espresso z lodami, po ludzku kiedyś się mówiło kawa mrożona...

      Usuń
    6. Lubię ludzki język, prawdę mówiąc.

      Usuń
    7. Americano bazuje na takim samym espresso jak wszystkie inne kawy z ekspresu ciśnieniowego. Różnica jest taka, że do cappuccino wlewasz mleka, a do americano wody.

      Usuń
    8. Mam szum informacyjny 😀

      Usuń
  8. Ja jednak dziwna jestem, jakas taka malo podatna (lub mocno odporna, co kto woli), na wszelkiej masci uzywki ;-) Kawe pijam, prawie codziennie, ale starcza mi jedna, max. dwie malutkie filizanki, ale bywaja tez dni, kiedy nie mam na nia czasu, albo najzwyczajniej w swiecie o niej zapominam! 🫣😄 Czyli jest raczej obojetna memu organizmowi, skoro sie o nia nie upomina szalenczo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I też pięknie. Każda przyroda ma swoje 😉

      Usuń
    2. Dawno temu, kiedy kawa była trudna do zdobycia, ale za to zapach mielonej rozchodził się po całych delikatesach, piłam dużo, mocną i zawsze bez cukru.
      To był ten smak i ten aromat, którego się nie zapomina.
      Razu pewnego, na lotnisku w Szwecji wypiłam espresso (naparstek smoły + szklaneczka wody). Turbulencje miałam zanim wsiadłam do samolotu🫣
      Serce waliło tak, że wszystko się we mnie trzęsło.
      To był moment zwrotny. Kawa tak, ale słaba i nie zawsze:)

      Usuń
    3. Mnie kawa nic nie robi, nawet nie chroni przed niewyspaniem...

      Usuń
  9. Ach, wbrew pozorom (często piszę, że jedziemy do kawiarni) piję kawę nie częściej niż raz dziennie. Fred częściej, ale też przyzwyczailiśmy się ęą do bardzo dobrej jakościowo kawy, a to nie są tanie rzeczy :D Teraz np. mąż ma w kubku aeropress z ziaren odmiany Tabi z Kolumbii (przywiezione z Polski, palone we Wrocławiu kilka tygodni temu).

    PS. Gdy czytam tu komentarze w telefonie, nie widać np. literki "ł" (jest puste miejsce). Pewnie wybrałaś nietypową czcionkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czcionka jest nietypowa, nie obsługuje polskich znaków. Tylko że mi się spodobała.
      Na gatunkach kawy nie znam się nic ani nic, więc mów mi Leon, a ja neon.

      Usuń