Tak. Ja jeszcze za czasów małżeństwa zaczęłam chorować na depresję. To efekt znęcania się psychicznego. A potem dołożył się drugi związek, a raczej jego niespodziewane zakończenie.
@F.B... albo tacy, którzy dali sobie to wmówić... jest to też jednak kwestia języka... do tej pory nie istnieje w słowniku słowo "samość", co jest pewnym reliktem z czasów, gdy uważano, że człowiek sam koniecznie musi być samotny, czyli czuć się źle ze swoja samością... dlatego można lapsus Staśka można co nieco zrozumieć... ale jest już pewien postęp... wiele osób już zeszło z drzewa i wie, że np. "samodzielna matka" bardziej oddaje rzeczywistość, niż archaizm "samotna matka", który dotyczy de facto tylko pewnej grupy samodzielnych matek...
samość jest stanem fizycznym, samotność (przykrym) stanem umysłu... to nie zawsze ze sobą konweniuje... wielu ludzi świetnie się czuje bez partnera, będąc singlami... za to dla odmiany są też ludzie samotni będąc w związku, bo związek jest do bani, przede wszystkim komunikacyjnie... można by zapytać, czemu tego nie zmienią, odejdą od partnera, z którym im źle?... no, ale to chyba wiemy, że te sprawy mogą mieć nieraz sporą inercję i samo podjęcie decyzji może być skomplikowane, a co dopiero wprowadzenie jej w życie...
inną ciekawostką jest powiedzonko "człowiek ma naturę stadną"... jako żart jest okay, ale brane na poważnie jest bzdurą, gdyż "stadność" oznacza konformizm i jest to cecha osobnicza... prawidłowo jest "ma naturę towarzyską"... zaś to pierwsze "stadną" krzywdzi wielu ludzi, którzy akurat mają naturę towarzyską, ale konformizm jest im obcy... aczkolwiek jest to do dyskusji... gdy się rozejrzymy dookoła widzimy mnóstwo konformistów, co może sugerować, że stadność jest jednak cechą gatunkową...
Można o mnie powiedzieć wszystko, ale istotą stadną nie jestem. Jak te nasze koty, chodzę swoimi ścieżkami. Poza tym jestem mizantropką, a to stadności nie sprzyja.
@Pantera, @FrauBe - Ale jak "nie wiązać "? Chodzi Wam o kawałek papieru z autografem, czy że tak zupełnie solo przez całe życie? Bo takie całkiem solo to chyba trochę nudne musi być, tak se myślę... 🤔😄
@Aśka... bo ja wiem?... to zależy jak taka/i solist(k)a, czyli singel sobie to życie zorganizuje i jak los się potoczy... niejeden singel ma bogatsze życie erotyczne i towarzyskie, niż wielu ludzi w związkach...
@PKanalia - Nie, no jasne, ja jednak chyba wolę mieć świadomość, że jest ktoś tylko dla mnie w czasie kiedy decydujemy się na bycie razem, nawet jeśli to "razem" obejmuje brak papierka, osobne mieszkania itp. Teoretycznie na znajomych też można liczyć, tylko jakoś przygodni partnerzy jedynie do uciech cielesnych niezbyt pasują mi do schematu kogoś, do kogo mogę zadzwonić w razie choroby, zaplanować wspólny urlop, spędzić święta itp. 🤷♀️
@Aśka... ależ wszystko okay, nie musisz aż tak się uruchamiać, polemizuję jedynie z poglądem, że bycie singlem jest nudne, bo to bardzo często jest akurat nieprawda... sam w okresach, gdy bywałem singlem nigdy się nie nudziłem... zaś przy okazji obalę pewien stereotyp: otóż moje partnerki wtedy wcale nie były przygodne, bo bycie singlem nie musi oznaczać utraty zdolności selekcji... tak swoją drogą, to chyba każdy związek zaczyna się od spotkania kogoś przygodnie...
moja partnerka akurat jest Bogiem, znaczy Boginią dokładnie mówiąc, ale to tylko dlatego, że to ja ją mianowałem na to stanowisko.. i w każdej chwili mogę ją odwołać, LOL... p.jzns :)
relacje wciąż są super, ale może powinienem dodać, że to działa też w drugą stronę, znaczy że w każdej chwili elektor - desygnator /ale mi się mądrze nazwało :) / może zostać odwołany ze swojej funkcji :)
@F.B... o widzisz, zgadało się, znaczy nie zgadało, bo jak pisałem swoje, to ktoś mnie tu zagadał w realu i przegapiłem Twoją wypowiedź... mam też rozproszoną uwagę, bo jednym okiem relację z parady oglądam...
@PKanalia - ja nie oglądam niczego, zresztą, nie mam telewizora od lat. A te wszystkie bogoojczyźniane capstrzyki i akademie ku czci już dawno wyszły mi bokiem. Mierzi mnie to wszystko, zwłaszcza w kraju, w którym wszystko jest przeciw jego obywatelowi. Pieprzę to.
telewizor mam, ale też nie oglądam, już dawno oddałem kotom, za to te wydarzenie po prostu rzucam okiem w youtuba, tak kontrolnie tylko, zobaczyć rozmiar nieszczęścia... to nie jest ważne, czy się ogląda takie imprezy, czy nie nie, czasem może się trafić jakiś zabawny moment, ale ważne jest w tym wszystkim coś innego: patriotyzm to NIE jest lojalność wobec państwa, to nie ma nic wspólnego z państwem... patriotyzm dotyczy kraju, a państwo jest tylko zarządcą... kraj akurat lubię, bo kraj to przyroda, tereny zielone, jakieś wytwory myśli ludzkiej, a także przy okazji ludzi, wybraną grupę akurat też lubię... za to nie lubię państwa, które prawie zawsze od dawna jest przeciw krajowi... to jest właśnie patriotyzm i taki uprawiam... za to masa ludzi, niezależnie zresztą od opcji politycznej, dała sobie sprać mózgi, myli państwo z krajem, więc dla nich patriotyzm to lojalność wobec państwa... gdy ma się to wszystko uświadomione, przepracowane, to te wszystkie państwowe pochody ma się gdzieś, oko od nich już nie boli...
Mnie jeszcze lata pracy w szkole odrzuciły od tych rzeczy. Te akademie z napuszonymi tekstami, ci nudzący się uczniowie i ten ciężar organizowania tego co roku... Mam obrzydzenie o szerokim spektrum.
ciekaw jestem, czy jakaś opcja polityczna wpadnie na pomysł takiej reformy oświaty, w programie wyborczym chociaż, żeby było bez akademii, bo jak dyrektorzy szkół mają demonstrować swoją ważność?... w sumie to też jest jakieś narzędzie selekcji uczniów, na tych bardziej ogarniętych, co się umieją urwać, od tych bardziej tępych... ale ubocznym skutkiem tego jest rywalizacja między nauczycielami, aby się wymigać od pilnowania tego zgromadzenia...
nikt?... niekoniecznie... są tacy, których kontrolowanie innych bardzo kręci mimo pewnych niedogodności tej czynności... po ewentualnej reformie stracą pracę, ale zawsze się mogą przebranżowić do resortu penitencjarnego...
wiemy, opowiadałaś... z tym że okazuje się, że nawet w więziennictwie taki despota może kompletnie nie dawać sobie rady w pracy, z prowadzeniem zespołu... strzelać batem każdy może, ale normalnie, po ludzku z kimś pogadać już niekoniecznie...
Nie wyraze sie o religii ale o tozsamozsi tak: prosze mi wytlumaczyc co znaczy okreslenie "bądź soba"? Czy go sie uzywa gdy ktos chce mnie zrobic w konia?
zgadza się, wezwania w stylu "bądź blablabla" lub "nie bądź blablabla" najczęściej właśnie wtedy są używane, gdy ktoś kogoś chce zrobić w ... blablabla, wężykiem...
Kto dzisiaj jest autentycznym, niczego nieudajacym? Zbyt wiele okazji aby sie troche samemu dowartosciowac wiec ten tego. Jestem soba i ukrywam wady, trzymam jezor za zebami, nie reaguje ani smiechem ani zloscia wtedy gdy jest ku temu okazja.... i takie tam pekanaliowskie blabla i wlasne bleble. :)) Czy ja wiem jaka jestem soba?
Kurcze, trzeba dodać do statystyk jeszcze jedna kolumne- ,,wierzacy inaczej,, .I nie wiem czy wtedy nie okazalo by sie, ze mamy 100% chrzescijan -w skali świata, hi,hi chociaz to wcale nie jest smieszne.... Czasem czuje sie bosko....albo jak mlody Bog. Co do tożsamości.....wystarczy mi ze jestem soba, a i tak kazdy widzi mnie inaczej. więc nie trudzę sie by byc kimś innym...
Podejrzewam że wiele rozstań wynika z powodów religijnych 😉 Dlatego zdrowiej w ogóle sie nie wiązać 😅
OdpowiedzUsuńOwszem, doświadczyłam na sobie tych "bogów".
UsuńNa szczęście teraz sama sobie jesteś "bogiem" i to niewątpliwie lepszy sposób na życie.
UsuńLepszy. Sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem.
UsuńI nikt nie szarpie nerwów. Samotne życie może i nie jest idealne, ale przynajmniej dużo spokojniejsze... 🙄
UsuńTak. Ja jeszcze za czasów małżeństwa zaczęłam chorować na depresję. To efekt znęcania się psychicznego. A potem dołożył się drugi związek, a raczej jego niespodziewane zakończenie.
UsuńOd tamtej pory jestem uczuciowym trupem.
Usuńżycie samemu wcale z automatu nie oznacza samotności...
UsuńOczywiście, że nie. Samotni czują się tylko ludzie niedowartościowani.
Usuń@F.B...
Usuńalbo tacy, którzy dali sobie to wmówić...
jest to też jednak kwestia języka... do tej pory nie istnieje w słowniku słowo "samość", co jest pewnym reliktem z czasów, gdy uważano, że człowiek sam koniecznie musi być samotny, czyli czuć się źle ze swoja samością... dlatego można lapsus Staśka można co nieco zrozumieć...
ale jest już pewien postęp... wiele osób już zeszło z drzewa i wie, że np. "samodzielna matka" bardziej oddaje rzeczywistość, niż archaizm "samotna matka", który dotyczy de facto tylko pewnej grupy samodzielnych matek...
Tak, to jest kwestia języka, ale na co dzień ludzie mówią skrótami myślowymi. No i brakuje tewgo nazewnictwa w wielu kwestiach. Taka języka mamy.
UsuńOk, ok, macie rację i bije się w pierś, choć wydawało mi się oczywiste, że pisząc o samotności mam na myśli brak partnera 😉
UsuńTo naprawdę nie ma wielkiego znaczenia.
UsuńTak, ale warto podkreślać, że samotność ma wiele twarzy 😉
UsuńTo prawda, ma wiele twarzy. Te twarze są bardzo indywidualne.
Usuńsamość jest stanem fizycznym, samotność (przykrym) stanem umysłu...
Usuńto nie zawsze ze sobą konweniuje... wielu ludzi świetnie się czuje bez partnera, będąc singlami... za to dla odmiany są też ludzie samotni będąc w związku, bo związek jest do bani, przede wszystkim komunikacyjnie... można by zapytać, czemu tego nie zmienią, odejdą od partnera, z którym im źle?... no, ale to chyba wiemy, że te sprawy mogą mieć nieraz sporą inercję i samo podjęcie decyzji może być skomplikowane, a co dopiero wprowadzenie jej w życie...
Ja odeszłam, to znaczy złożyłam pozew rozwodowy i jestem z siebie dumna 😅
Usuńinną ciekawostką jest powiedzonko "człowiek ma naturę stadną"... jako żart jest okay, ale brane na poważnie jest bzdurą, gdyż "stadność" oznacza konformizm i jest to cecha osobnicza... prawidłowo jest "ma naturę towarzyską"... zaś to pierwsze "stadną" krzywdzi wielu ludzi, którzy akurat mają naturę towarzyską, ale konformizm jest im obcy...
Usuńaczkolwiek jest to do dyskusji... gdy się rozejrzymy dookoła widzimy mnóstwo konformistów, co może sugerować, że stadność jest jednak cechą gatunkową...
Można o mnie powiedzieć wszystko, ale istotą stadną nie jestem. Jak te nasze koty, chodzę swoimi ścieżkami. Poza tym jestem mizantropką, a to stadności nie sprzyja.
UsuńMoj przedmówca ma swieta (nomen omen) racje, lepiej sie w ogole nie wiazac. Ale gdybym ja te 44 lata temu miala dzisiejszy rozum...
OdpowiedzUsuńGdybym ja 31 lat temu była taka mądra...
Usuń@Pantera, @FrauBe - Ale jak "nie wiązać "? Chodzi Wam o kawałek papieru z autografem, czy że tak zupełnie solo przez całe życie? Bo takie całkiem solo to chyba trochę nudne musi być, tak se myślę... 🤔😄
Usuń@Aśka...
Usuńbo ja wiem?... to zależy jak taka/i solist(k)a, czyli singel sobie to życie zorganizuje i jak los się potoczy... niejeden singel ma bogatsze życie erotyczne i towarzyskie, niż wielu ludzi w związkach...
Miałyśmy na myśli małżeństwo.
Usuń@FrauBe - A, to w tej kwestii wykazałam się rozumem za Was obie 🤪😄
UsuńZazdrościmy Ci!
Usuń@PKanalia - Nie, no jasne, ja jednak chyba wolę mieć świadomość, że jest ktoś tylko dla mnie w czasie kiedy decydujemy się na bycie razem, nawet jeśli to "razem" obejmuje brak papierka, osobne mieszkania itp. Teoretycznie na znajomych też można liczyć, tylko jakoś przygodni partnerzy jedynie do uciech cielesnych niezbyt pasują mi do schematu kogoś, do kogo mogę zadzwonić w razie choroby, zaplanować wspólny urlop, spędzić święta itp. 🤷♀️
Usuń@Aśka...
Usuńależ wszystko okay, nie musisz aż tak się uruchamiać, polemizuję jedynie z poglądem, że bycie singlem jest nudne, bo to bardzo często jest akurat nieprawda...
sam w okresach, gdy bywałem singlem nigdy się nie nudziłem... zaś przy okazji obalę pewien stereotyp: otóż moje partnerki wtedy wcale nie były przygodne, bo bycie singlem nie musi oznaczać utraty zdolności selekcji...
tak swoją drogą, to chyba każdy związek zaczyna się od spotkania kogoś przygodnie...
moja partnerka akurat jest Bogiem, znaczy Boginią dokładnie mówiąc, ale to tylko dlatego, że to ja ją mianowałem na to stanowisko..
OdpowiedzUsuńi w każdej chwili mogę ją odwołać, LOL...
p.jzns :)
Chyba odwolac sie do boga a nie ją odwolac. :)))) Broń boze takie dobre relacje!
Usuń@PKanalia - i tak trzymaj! kto mianuje, ten ma prawo odmianować 😅 Tylko pamiętaj, że to działa w dwie strony ☹️
Usuńrelacje wciąż są super, ale może powinienem dodać, że to działa też w drugą stronę, znaczy że w każdej chwili elektor - desygnator /ale mi się mądrze nazwało :) / może zostać odwołany ze swojej funkcji :)
Usuń@F.B... o widzisz, zgadało się, znaczy nie zgadało, bo jak pisałem swoje, to ktoś mnie tu zagadał w realu i przegapiłem Twoją wypowiedź...
Usuńmam też rozproszoną uwagę, bo jednym okiem relację z parady oglądam...
@Echo, można jeszcze odwołać się przez okno 😅
Usuń@PKanalia - ja nie oglądam niczego, zresztą, nie mam telewizora od lat. A te wszystkie bogoojczyźniane capstrzyki i akademie ku czci już dawno wyszły mi bokiem. Mierzi mnie to wszystko, zwłaszcza w kraju, w którym wszystko jest przeciw jego obywatelowi. Pieprzę to.
Usuńtelewizor mam, ale też nie oglądam, już dawno oddałem kotom, za to te wydarzenie po prostu rzucam okiem w youtuba, tak kontrolnie tylko, zobaczyć rozmiar nieszczęścia...
Usuńto nie jest ważne, czy się ogląda takie imprezy, czy nie nie, czasem może się trafić jakiś zabawny moment, ale ważne jest w tym wszystkim coś innego:
patriotyzm to NIE jest lojalność wobec państwa, to nie ma nic wspólnego z państwem... patriotyzm dotyczy kraju, a państwo jest tylko zarządcą... kraj akurat lubię, bo kraj to przyroda, tereny zielone, jakieś wytwory myśli ludzkiej, a także przy okazji ludzi, wybraną grupę akurat też lubię... za to nie lubię państwa, które prawie zawsze od dawna jest przeciw krajowi... to jest właśnie patriotyzm i taki uprawiam...
za to masa ludzi, niezależnie zresztą od opcji politycznej, dała sobie sprać mózgi, myli państwo z krajem, więc dla nich patriotyzm to lojalność wobec państwa...
gdy ma się to wszystko uświadomione, przepracowane, to te wszystkie państwowe pochody ma się gdzieś, oko od nich już nie boli...
Mnie jeszcze lata pracy w szkole odrzuciły od tych rzeczy. Te akademie z napuszonymi tekstami, ci nudzący się uczniowie i ten ciężar organizowania tego co roku... Mam obrzydzenie o szerokim spektrum.
Usuńciekaw jestem, czy jakaś opcja polityczna wpadnie na pomysł takiej reformy oświaty, w programie wyborczym chociaż, żeby było bez akademii, bo jak dyrektorzy szkół mają demonstrować swoją ważność?... w sumie to też jest jakieś narzędzie selekcji uczniów, na tych bardziej ogarniętych, co się umieją urwać, od tych bardziej tępych... ale ubocznym skutkiem tego jest rywalizacja między nauczycielami, aby się wymigać od pilnowania tego zgromadzenia...
UsuńO, tak. Pilnować nikt nie lubi, bo aula duża, światła pogaszone, nie widać, kto gada.
Usuńnikt?... niekoniecznie... są tacy, których kontrolowanie innych bardzo kręci mimo pewnych niedogodności tej czynności... po ewentualnej reformie stracą pracę, ale zawsze się mogą przebranżowić do resortu penitencjarnego...
UsuńW takim zakładzie powinna była pracować moja była dyrektorka. więźniowie robiliby w majty ze strachu.
Usuńwiemy, opowiadałaś... z tym że okazuje się, że nawet w więziennictwie taki despota może kompletnie nie dawać sobie rady w pracy, z prowadzeniem zespołu... strzelać batem każdy może, ale normalnie, po ludzku z kimś pogadać już niekoniecznie...
UsuńAbsolutnie nie miała tej umiejętności. Jedyna "komunikacja" polegała na darciu mordy na ludzi.
UsuńNie wyraze sie o religii ale o tozsamozsi tak: prosze mi wytlumaczyc co znaczy okreslenie "bądź soba"? Czy go sie uzywa gdy ktos chce mnie zrobic w konia?
OdpowiedzUsuńzgadza się, wezwania w stylu "bądź blablabla" lub "nie bądź blablabla" najczęściej właśnie wtedy są używane, gdy ktoś kogoś chce zrobić w ... blablabla, wężykiem...
UsuńByć sobą to być autentycznym, takim, jakim się jest naprawdę, niczego nieudającym. Nie wiem, z czego tu robić problem.
UsuńKto dzisiaj jest autentycznym, niczego nieudajacym? Zbyt wiele okazji aby sie troche samemu dowartosciowac wiec ten tego. Jestem soba i ukrywam wady, trzymam jezor za zebami, nie reaguje ani smiechem ani zloscia wtedy gdy jest ku temu okazja.... i takie tam pekanaliowskie blabla i wlasne bleble. :)) Czy ja wiem jaka jestem soba?
UsuńTrochę przesada. Ludzie autentyczni, "bedący sobą" istnieją. I najwięcej biorą w d***.
Usuńaha, czyli już jesteśmy blisko: autentyczność mierzymy stopniem otwartości na kopniaki...
UsuńZasadniczo tak, ale się nie wygłupiaj.
Usuńnie można wymagać od wygłupiacza, żeby się nie wygłupiał i jednocześnie był sobą, bo nie dość, że zgłupieje, to jeszcze zwariuje...
UsuńBrawo Ty! 👏🏻
Usuńno <3 :)
UsuńPierwszy to mój faworyt, sarkastyczny wręcz!
OdpowiedzUsuńBądź sobą lub wyjdź z siebie i stań obok :-)
Wolałabym jednak być kimś innym 😅
UsuńProtestuję, innej sobie Ciebie nie wyobrażam...
UsuńNo, mogłabym być taka, jaka jestem, tylko z inną biografią i sytuacją życiową.
UsuńKurcze, trzeba dodać do statystyk jeszcze jedna kolumne- ,,wierzacy inaczej,, .I nie wiem czy wtedy nie okazalo by sie, ze mamy 100% chrzescijan -w skali świata, hi,hi chociaz to wcale nie jest smieszne....
OdpowiedzUsuńCzasem czuje sie bosko....albo jak mlody Bog.
Co do tożsamości.....wystarczy mi ze jestem soba, a i tak kazdy widzi mnie inaczej. więc nie trudzę sie by byc kimś innym...
Mnie też wystarcza bycie mną, choć nie odpowiada mi moja biografia.
OdpowiedzUsuńWierząca inaczej, a raczej bezobjawowo, też jestem.